Jest rok 1945, wojna zbliża się ku końcowi, gdzieś w Górach Sowich więźniowie w charakterystycznych pasiakach stoją przed ss-manami. Pada salwa karabinowa i wszyscy padają. W ukryciu słyszy to jeden człowiek. Po tym jak ss-mani opuszczają miejsce egzekucji wychodzi z ukrycia i jego oczom ukazuje się sterta trupów. W gąszczu ciał zauważa jednak kogoś kto przeżył, kula oderwała mu tylko ucho. Człowiek ten pomaga wycieńczonemu więźniowi i zabiera go ze sobą do domu. Tak zaczyna się ta książka „W cieniu olbrzyma”. Jak zatem widzimy zahacza ona o zbrodnicze przedsięwzięcie Niemców. Przedsięwzięciem tym była mordercza dla wielu tysięcy ludzi budowa kompleksu podziemnych budowli o nazwie „Olbrzym”. W cieniu właśnie tego „Olbrzyma” toczą się losy głównej bohaterki, Antoniny jak również pozostałych bohaterów powieści. Zaraz po wojnie Antonina przyjeżdża do miasteczka Jedlina Zdrój w Górach Sowich aby rozpocząć organizowanie domu dla sierot wojennych, jeszcze nie wie że z kompleksem „Olbrzym” związane są losy jej ojca, jej męża i jej samej. Antonina stara się jak najlepiej spełnić swoje zadanie względem podopiecznych domu dziecka. Tymczasem okolica jest skrajnie niebezpieczna, w sąsiedztwie mieszka jeszcze wielu Niemców, z których znaczna część jest wrogo nastawiona do Polaków. Wśród Niemców działa wehrwolf oraz specjalna grupa mająca zatrzeć ślady w kompleksie „Olbrzym”. Wiele się jeszcze wydarzy nieoczekiwanych zdarzeń zanim w Jedlinie Zdrój będzie można żyć zupełnie spokojnie. W książce mamy wiele tajemnic powoli wyjaśnianych w trakcie czytania aż do samego końca. Książkę czyta się z prawdziwym zainteresowaniem i przyjemnością – zapraszam do księgarni

Książki Jolanty Marii Kalety objęte są patronatem portalu TuWrocław