RPGranda, czyli świat po drugiej stronie zawiera w sobie niezwykłą przygodę opartą na wielu kontekstach znanych z innych książek. Przynajmniej początkowo, akcja biegnie w ogromnym tempie. Dziś główny bohater śpi wygodnie w łóżku, a już jutro stoi oko w oko z diabłami. Duża część przygody zostaje skrócona i opowiedziana dość lakonicznie, tak by czytelnik mógł szybko przejść do sedna sprawy. Podczas pierwszej części książki, główną rolę odgrywa wyobraźnia. Dopiero później do głosu dochodzą słowa.

Już z początku poznajemy sprawcę całego zamieszania. Jest nim szalony doktor, próbujący podbić ówczesny świat wynalazkami, które zmieniają gruntownie życie człowieka. Można powiedzieć więcej. Ten naukowiec nie dba o życie i manipuluje nim, jak tylko potrafi. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to sympatyczny starszy, uzdolniony pan. Nie ufajcie temu przekonaniu. Oni wszyscy kłamią. To tylko jego niecne zagrywki. Nie zawierzajcie nikomu. Nawet narratorowi.

Następną osobą, którą poznajemy jest sympatyczny i łatwowierny młodzieniec o imieniu Jack. Student oraz jego dwaj koledzy ładują się w sprawę, której znaczenia nie rozumieją. Pewnie będzie tak jeszcze długo. Na przykładzie wcześniej wymienionych postaci, możemy zauważyć jak bardzo zarys psychologiczny głównych bohaterów się zmienia. Porównując pierwsze i ostatnie kartki, mamy wrażenie, że to całkowicie inni ludzie.

Czy cała ta maskarada skończy się po odkryciu prawdy? Hmmm…zależy, co rozumiecie pod słowem „prawda”.

Tajemnicze maszyny, ugrupowania, nieścisłości to świat, którego wcześniej Jack nie dostrzegał. Był jakby zaczarowany, omamiony złą magią. Kiedy w końcu aura prysnęła, wszystko nabrało szarych i ponurych kolorów, a nasz bohater musiał się dostosować.

Czy podoła swojemu przeznaczeniu? Czy raczej będzie wolał odejść w zapomnieniu? O tym, jak i o wielu innych rzeczach, dowiecie się po przeczytaniu powieści i śledzeniu jej kontynuacji.