Łosoś norwesko-chiński” jest historią, w której – jakże przewrotnie – to Agata coś uprowadza. W związku z czym, ma nie lada zestaw na ogonie i równie wyjątkowy egzemplarz u boku. Ale tak to już pewnie jest, kiedy kradnie się ważne i tajne dokumenty oraz dezerteruje ze służby, zabierając ze sobą w tany dość irytującego faceta, poświęcającego blisko dziewięćdziesiąt procent swojej uwagi potrzebom własnego przyrodzenia. W sumie, to Maciej jest właśnie bardziej damą w opałach niż Agata. To ona go na przemian porzuca na łaskę i niełaskę wywiadów: niemieckiego, norweskiego i polskiego, a potem – w przypływie dobrej woli i specyficznej sympatii – wyciąga z tarapatów po raz kolejny.

Książka ta stanowi opowieść spektakularnej ucieczki Agaty, ale widzianej z jednej strony oczyma Macieja, ucieczki zresztą silnie odczuwanej na jego własnym ciele na wiele sposobów. Z drugiej natomiast, to losy wyjątkowego pościgu prowadzonego przez polski wywiad, składający się z naprawdę nietuzinkowych postaci, zasługujących na czytelniczą uwagę co najmniej tak samo, jak główna para uciekinierów.